sobota, 3 sierpnia 2013

Dzień 3

W środę byliśmy pod Urzędem Miejskim, aby odwiedzić "Pana Tygrysa". Był to pan Łukasz, pracownik techniczny Pleciugi, który w ramach protestu wszedł do klatki pod Urzędem Miejskim. Jest on obrońcą praw zwierząt. Protest dotyczył wykorzystywania zwierząt w cyrkach, które są tam naprawdę bardzo źle traktowane. Protest zaczął się o godzinie 7.00 w środę i zakończył się o 7.00 w czwartek. Podczas niego zorganizowana została zbiórka pieniędzy oraz zbieranie podpisów do petycji. Pomimo deszczu udało się nam nie tylko podejść do pana Łukasza, ale jeszcze porozmawiać z nim. Było tam mnóstwo mediów np. pani z gazety "Głos Szczeciński", która przeprowadziła z nami krótki wywiad. Mamy też zdjęcie obok "Pana Tygrysa". Oto ono: zdjęcie














(tekst: Ola Chmielecka)




Czy lubi pan zwierzęta ?
Bardzo lubię zwierzęta

Czy  ma pan jakiegoś zwierzaka w domu ?
Tak opiekuje się psem - owczarkiem niemieckim, ma ponad czternaście lat.

A co pan jada na co dzień ?
Jestem weganinem czyli nie jem mięsa zwierzęcego.  Oprócz mięsa nie jem sera, jajek, miodu.  Jadam owoce, warzywa, zborza, kasze, wegańskie słodycze, czekoladę, ciasta bez jajek

Czy je pan lody ?
Jem lody, ale wegańskie czyli bez mleka. Sorbety na przykład.
Myśli pan, że pan prezydent się zgodzi żeby nie wynajmowac miejsca cyrkom z zwierzętami  ?
Mamy taką nadzieję że pan prezydent się zgodzi.

Czy chodził pan do cyrku ?

Jak byłem mamły pewnie rodzice mną chodzili ale teraz nic już z tego nie pamiętam, bo było to bardzo dawno temu.
Teraz już nie chodzę i nie pójdę.

Jakby był bez zwierząt to chyba by pan chodził ?
Tak, nie ma problemu, bardzo chętnie. Akurat jest w Polsce największy cyrk bez zwierząt na świecie, bodajże w Trójmieście – Cirque du Soleil, na jego przedstawienie mógłby pójść.

(autor: Michał Lisiewicz i inni)




 Po obiedzie wyszliśmy na pieszą wycieczkę po Szczecinie. Naszym przewodnikiem był pan Przemysław Głowa. Obejrzeliśmy Muzeum Narodowe w Szczecinie, w którym zobaczyliśmy wiele ciekawych rzeczy. Najbardziej zapadło mi w pamięć kilka obrazów z dawnych epok. Dawniej, nie dość, że można było malować swoją rodzinę tylko jeden raz, to jeszcze, aby to zrobić trzeba było namalować w jednej ramie dwa obrazy: jeden z życia świętych, a dopiero na drugim, mniejszym swoją rodzinę. Następnie poszliśmy obejrzeć Zamek Książąt Pomorskich, ale z braku czasu nie weszliśmy do środka. 


















(tekst: Ola Chmielecka)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz